💗 The Power of the Heart – moja droga do serca
- Karolina Cichoń
- 9 cze
- 2 minut(y) czytania
Film „The Power of the Heart” przypomniał mi o mojej własnej drodze. Drodze do serca, ale zanim w ogóle byłam w stanie poczuć, czego ono pragnie – przeszłam piekło. Dosłownie i w przenośni.
Doświadczyłam nadużyć fizycznych, seksualnych, emocjonalnych, psychicznych, społecznych i duchowych. Ból był obecny na każdym poziomie mojego życia. Ale kiedy te destrukcyjne działania ze strony innych ustały, zaczęłam dostrzegać ogromną pustkę w swoim Sercu, chodziłam jak zombi. Tak, jak wiele osób wciąż chodzi po tej planecie – martwi w środku, żyjący tylko z pozoru.
Byłam zaślepiona bólem, smutkiem, żalem.
I to pytanie: Dlaczego ja? Tak, znałam je bardzo dobrze.
Z czasem zaczęły przychodzić różne doświadczenia. Pokazujące moją siłę, ale też prowadzące mnie do miejsca, gdzie już wiedziałam, jak nie chcę żyć.
Kiedy kilka lat temu moje życie rozsypało się na kawałki – częściowo przez nieświadome wybory, a częściowo przez wyższą siłę, która prowadziła mnie tam, gdzie sama nie byłabym w stanie dojść – moja dusza gasła. Serce zamykało się coraz bardziej.
Ale w tej otchłani usłyszałam szept swojego serca:
„Nie skupiaj uwagi na tym, czego nie chcesz. Zacznij czuć tego czego pragniesz. Zacznij czuć cokolwiek.”
I poczułam. Wszystko naraz: ból ciała, ból duszy, ból umysłu. Chciałam uciec – jak dawniej – w używki, w chaos, w zapomnienie.
Ale serce nie dawało spokoju: „Odkryj czego pragniesz i podążaj za tym.”
Zaczęłam wracać do mojej największej pasji – do tworzenia. Nie mogłam ruszać się z łóżka, więc rysowałam. A wewnętrzny krytyk krzyczał głośno: Jesteś do niczego. Nie zasługujesz. Co ty sobie wyobrażasz? Artystka?! Ale ja tworzyłam dalej mimo to. Bo kiedy tworzę, żyję. Dusza oddycha. Serce tańczy.
Wyrzuciłam mnóstwo prac, przepłakałam jeszcze więcej w trakcie tworzenia, ale tworzyłam. Zaczęłam wybierać siebie. Szanować drogę, którą przeszłam. Stałam się tym, kim zawsze chciałam mieć obok – dla samej siebie.
Odrzuciłam alkohol. Przestałam palić. Przestałam dopasowywać się do oczekiwań innych. Zerwałam przyjaźnie, które nie były prawdziwe. Zrezygnowałam z tego, co łatwe i popularne. Zaczęłam mówić „nie”, kiedy czułam „nie”. I wybierałam tylko to, co było zgodne z moim sercem.
💬 Tak, ta droga była często "samotna". Ale była pełna zaufania, zrozumienia i bliskości z tym, co prawdziwe. Bo kiedy wybierasz serce – reszta zaczyna się układać na swoich zasadach.
Dziś często robię to, czego się boję.
Słucham swojego serca – bo ono wie.
Nie da się oszukać serca i być szczęśliwym.
Nie da się żyć w pełni, zamykając je.
💔 Dlaczego więc tyle osób nadal go nie otwiera? Bo umysł mówi: To niebezpieczne. Ale prawda jest taka: bez serca żyjesz w iluzji.
🕊 Odpuść.
Przestań kontrolować.
Zacznij czuć.
Nie masz kontroli nad światem zewnętrznym, ale masz wybór – co wybierzesz kolejny raz?
Serce czy Rozum?
Jaka melodia będzie Twoją przewodnią?
🎶 Ja wybieram melodię serca.
Bo ono zna wszystkie odpowiedzi.
Bo ono zna drogę.
Z miłością,
Karolina









Komentarze