Prawdziwe połączenie wychodzi prosto z otwartego serca, nie jedynie z bycia obok.
- Karolina Cichoń
- 17 godzin temu
- 3 minut(y) czytania
Czy zastanawiałeś się kiedyś, dlaczego niektóre relacje trwają nawet na odległość, podczas gdy inne nie przetrwają, mimo że jesteś często przy kimś — wydawałoby się tak blisko ciałem, a jednak daleko sercem?
W swoim życiu, na przestrzeni lat, tworzymy mnóstwo relacji. Relacje z członkami rodziny, rówieśnikami w szkole, nauczycielami. Tworzymy przyjaźnie, relacje z kolegami z pracy, z szefem, z klientami i sąsiadami. Każda relacja uczy nas czegoś o nas samych i o tym, na jakim etapie życia się znajdujemy.
Często tworzymy relacje powierzchowne, wykańczające psychicznie albo takie, które nie mają dobroczynnego wpływu na nasze życie. A ja wychodzę z założenia, że prawdziwe relacje z serca leczą. Sprawiają, że chcemy więcej od życia — dla siebie i dla innych ludzi. Stajemy się lepsi, dojrzewamy jako ludzkie istoty, ale co najważniejsze — nasza dusza zaczyna coraz bardziej przejawiać się na powierzchni, zamiast avatara, którego czasem tak skrupulatnie tworzymy w świecie 3D.
Avatar — kim jesteśmy jako ludzie, jak jesteśmy postrzegani — to tylko nazwy. Nazwy, które często odbierają nam to, co najważniejsze: naszą duszę, a wraz z nią niezłomną intuicję. Bo jeśli nadal myślisz, że jesteś lepszy lub gorszy ze względu na swoje zewnętrzne warunki, będziesz się gubić w życiu i nie będziesz w stanie podążać w prawdzie za swoim sercem.
Nasze serca zawierają wszystko, czego potrzebujesz — nie tylko po to, aby żyć w swojej prawdzie, ale przede wszystkim, aby łączyć się z innymi. I tak, jak będziesz wybierać relacje od środka, takie relacje będziesz tworzyć.
Na przestrzeni lat tworzymy mnóstwo różnych relacji. Z duchowego punktu widzenia możemy nazwać je karmicznymi — wynikającymi z nieprzerobionych lekcji. Z ludzkiego punktu widzenia są to traumy, które pozwoliły ci uwierzyć, że jesteś gorszy i że nie zasługujesz na piękne relacje. Może po prostu nie jesteś jeszcze na nie gotowy — i nie ma w tym nic złego.
Jedyne, na co masz realny wpływ — jeśli przeszłość nie rządzi twoim życiem — to ty sam. Zastanów się: Jakie relacje chcesz budować? Jakimi ludźmi chcesz się otaczać? Jak chcesz się przy nich czuć?
Ale najpierw zapytaj siebie: na ile jesteś w stanie otworzyć swoje serce — dla siebie i dla drugiego człowieka?
Otwarcie serca jest portalem do prawdziwego połączenia — ze sobą i z innymi. Bez tego, nawet będąc blisko kogoś, nie poczujesz miłości. Możesz być w relacji, możesz nawet uprawiać seks, ale jeśli twoje serce nie jest w pełni otwarte, nie doświadczysz bliskości, prawdziwego połączenia i miłości, które koją duszę.
Nie mamy wpływu na to, kto pojawia się w naszym życiu, ale mamy wpływ na to, co z tym zrobimy. Często jesteśmy tak przyzwyczajeni do płytkich relacji, że ich brak nie robi już większej różnicy. Tacy ludzie są nam obojętni. Wnoszą chaos, niedopowiedzenia, niejasność — dlatego, gdy ich nie ma, czujemy ulgę. Zabierają czas i energię, a nie dają wiele w zamian.
Relacje karmiczne uczą nas, czego nie chcemy — i czego naprawdę pragniemy. Często wywracają nasze życie do góry nogami, przynoszą cierpienie i brak połączenia po to, aby otworzyć nas na nowy świat, nowych ludzi i nowe wybory.
Kiedy wmawiamy sobie, że bylejakość nam wystarcza, tkwimy w relacjach wychodzących z ego. Kiedy jednak decydujemy się wybrać inną drogę — drogę serca — musimy zmierzyć się z ranami z przeszłości. Wszystko wydarza się po to, aby dusza rosła i wybierała miłość mimo lęku.
Relacje są proste — to nasza głowa często je komplikuje. Boimy się pięknych relacji, bo co jeśli ktoś zobaczy to, co ukrywaliśmy latami? Boimy się, że jeśli wpuścimy miłość, możemy zostać zranieni. Tak — to możliwe. Ale pozostając tam, gdzie miłości nie ma, tylko odtwarzamy traumę, mówiąc sobie: nie zasługuję.
Miłość nie polega na perfekcji ani na oczekiwaniu, że ktoś nas uszczęśliwi. Jeśli nie czujesz się dobrze ze sobą, jak chcesz tworzyć zdrowe relacje?
Miłość to bycie. Przepływ. Połączenie. Pozwolenie drugiej osobie być sobą. W miłości energia płynie swobodnie — nic nie trzeba wymuszać.
I teraz pytanie do ciebie: Czy naprawdę chcesz tracić czas na przekonywanie kogokolwiek o swojej wartości?
Dając siebie tam, gdzie nie jesteś doceniany, wlewasz wodę do dziurawego dzbanka. Nigdy nie będzie dość. Ale kiedy napełniasz dzbanek, który już jest pełny, woda zaczyna się przelewać — i wtedy może być dzielona dalej.
Kiedy w twoim życiu pojawi się ktoś, przy kim twoje serce czuje się bezpiecznie — otwórz je. To może być największy prezent od życia. Nie ma ludzi idealnych, ale są tacy, przy których czujesz się jak w domu. Bez masek. Bez udawania.
Prawdziwe połączenie nosi się w sercu. Ono nie znika wraz z odległością. Dusza rozpoznaje wcześniej niż umysł. A czasem to połączenie istnieje od wielu wcieleń. Czasem to wspólna misja.
I na koniec pytanie: Czy docenisz siebie na tyle, by odejść od tego, co przecieka, i wybrać to, co cię napełnia?
Tacy ludzie są darem od Boga. Nie przegap swojej szansy na prawdziwą miłość z powodu strachu lub ego.
Z miłością,
Karolina - dusza, która nie boi się prawdy









Komentarze