top of page
Szukaj

Perfekcja kosztem siebie – gdzie kończy się miłość, a zaczyna Granica?

  • Karolina Cichoń
  • 30 sie
  • 3 minut(y) czytania

Uczę się życia każdego dnia. W każdej sytuacji, nawet tej najtrudniejszej, odkrywam coś nowego o sobie. Czasem przychodzi to łagodnie – jak ciepły powiew wiatru, który niesie ukojenie. Innym razem jest jak długa spłata rat – jedna po drugiej, mozolnie, boleśnie, ale z każdą kolejną pojawia się więcej światła. Więcej prawdy. Więcej mnie.

I dziś wiem jedno: chęć bycia perfekcyjną i miłą dla innych może kosztować Cię wszystko.


Ceną była moja dusza

Pierwszą ratą, którą przyszło mi zapłacić, było całkowite odcięcie się od własnej duszy. Nie zostało nic – tylko ból. Ból fizyczny, który nie pozwalał mi zasnąć. Ból psychiczny, który nie pozwalał mi oddychać.

Każda komórka mojego ciała krzyczała: „Przestań żyć dla innych, zacznij żyć dla siebie!”

A jednak wciąż starałam się sprostać oczekiwaniom świata zewnętrznego. Pracowałam ponad siły. Trwałam w relacjach, w których gubiłam siebie. Wracałam do domu, który nie był bezpieczną przystanią, tylko miejscem, w którym czułam się jeszcze bardziej pusta.

Ludzie wokół brali moją energię garściami, nie dając nic w zamian. A ja? Ja pozwalałam. Bo chciałam być lubiana. Bo chciałam, by ktoś powiedział: „Jesteś wystarczająca”.


Lekcja najtrudniejsza: akceptacja siebie

Prawda jest taka, że jedyną osobą, która naprawdę musi mnie kochać i akceptować – jestem ja sama.

Ludzie przychodzą i odchodzą. Okoliczności się zmieniają. Ale kiedy jesteś wierna sobie, nigdy nie będziesz mieć wyrzutów sumienia, gdy wybierzesz siebie zamiast zadowalania innych.

Dawniej tego nie rozumiałam. Dlatego pozwalałam sobą manipulować. Dlatego inni decydowali za mnie – o moich emocjach, o moim czasie, o moim życiu.

Dziś już nie. Dziś stawiam granice. Jasne. Mocne. I nie tłumaczę się z nich jak kiedyś.


Granica to wyraz miłości, nie egoizmu

Nie każdy to zrozumie. Człowiek, który zna wartość własnej przestrzeni, przyjmie granicę z wdzięcznością i szacunkiem. Ten, który woli żyć w dramie i roli ofiary, zacznie obwiniać: „Myślisz tylko o sobie!”

Świat zewnętrzny karmi nas iluzją. Iluzją, że szczęście polega na tym, by rozdawać siebie na wszystkie strony. Iluzją, że prawdziwa miłość „wszystko przetrwa”.

Ale prawdziwa miłość nie wymaga poświęcania siebie. Prawdziwa miłość rozumie. Daje przestrzeń. Nie zakłada kajdanek.


Dusza zawsze daje znać

Twoja dusza natychmiast wie, co jest dla Ciebie dobre, a co nie. Jeśli jej nie słuchasz – zaczyna mówić głośniej. Jeśli wciąż ją ignorujesz – zaczyna krzyczeć Twoje ciało.

To ból, choroba, zmęczenie. To sygnał alarmowy. To wołanie: „Zatrzymaj się. Popatrz na swoje życie. Zadaj sobie pytanie: Czy to naprawdę moje? Czy to, co tworzę, jest zgodne z tym, kim jestem?”


Nie bój się ostrego cięcia

Kiedy ciało woła o pomoc, a umysł gubi jasność – to znak. Znak, że coś lub ktoś w Twoim życiu wymaga cięcia. Czasem delikatnego. Czasem tak ostrego, że nie ma już powrotu.

Tak – to boli. Ale bardziej boli życie w kłamstwie wobec samej siebie.


Życie w zgodzie ze sobą

To najcenniejszy dar, jaki możesz sobie podarować. Nie musi być idealne. Nie musi być łatwe. Musi być Twoje.

Bo gdy czujesz się dobrze ze sobą, świecisz jak magnes. I ludzie lgną do Ciebie. Ale przyciągniesz także tych, którzy będą chcieli ten blask zgasić.

Dlatego granice są niezbędne.


Krzyk duszy – ostatnie ostrzeżenie

Czasem delikatna prośba nie wystarcza. Czasem trzeba mówić głośno. Czasem trzeba krzyczeć – stanowczo, bezkompromisowo – by druga osoba zrozumiała, że granica została przekroczona.

I to jest w porządku. Bo Twój spokój i Twoja wolność są warte każdej ceny.


Pozdrawiam cieplutko,

Karolina - dusza na własnej drodze



ree




 
 
 

Komentarze


bottom of page