top of page
Szukaj

Dzień 4 – Życie z intencją. Siła, która rodzi się z wewnątrz.

  • Karolina Cichoń
  • 20 maj
  • 2 minut(y) czytania

Co zauważam?

Że im bardziej żyję z intencją i jasnym celem, tym więcej mam energii. Czasem aż tak, że zapominam o całym świecie. To właśnie ten stan, kiedy robisz coś, co naprawdę kochasz – i przepływasz.


Nie ukrywam: mam sporo do ogarnięcia. Ale coś się we mnie zmieniło. Zaczęłam traktować moje „hobby” inaczej. Bo to wcale nie jest hobby. To pasja mojego życia. To ogień, który zapala się we mnie, ilekroć sięgam po farby, słowa, ruch, kolor. To siła, która długo ukryta była w cieniu – cieniu cudzych opinii, projekcji, lęków.

„Nic z tego nie wyjdzie.” „Nie przetrwasz.” „Nie jesteś wystarczająca.” „Inni robią to lepiej.”

Znasz to? Ja już mam to za sobą.

Nie interesuje mnie, kto co mówi. Bo dzisiaj wybieram własny głos.

Zaczęłam patrzeć na siebie tak, jak chciałabym, żeby kiedyś moja córka patrzyła na siebie. Z szacunkiem. Z czułością. Z lekkością i powagą jednocześnie. Nie mam dzieci – i nie wiem, czy będę je mieć – ale wiem jedno: Chcę być kobietą, z której byłabym dumna jako matka.

Nie dlatego, że osiągnęłam „wielkie rzeczy”. Ale dlatego, kim się stałam.


Odważna.

Z charakterem.

Idąca po swoje – czy to małe, czy duże marzenia.

Wspierająca innych.

Piękna – nie dlatego, że idealna. Ale dlatego, że prawdziwa.


Stałam się swoją największą fanką. Przyjaciółką. Matką.

Doceniam tych, którzy mnie widzą i szanują moją drogę – bo tylko nieliczni wiedzą, ile przeszłam, żeby być TU. I nie chodzi o miejsce w świecie. Chodzi o miejsce w sobie.

O to, jak do siebie mówię, gdy jest ciężko. Jak się sobą opiekuję. I ile miłości odkryłam w sobie, wracając do tej, którą zawsze byłam.

Nie gram już z ego innych ludzi. Wybieram prawdę. Nawet jeśli boli. Nawet jeśli nie każdemu się spodoba.

Ale wiem jedno: każdego dnia jestem we właściwym miejscu. W swoim ciele. W swoim sercu. I moja dusza odpoczywa.

Bo wie, że jej misja się spełnia. Misja mówienia prawdy – nawet tej trudnej. Niesienia nadziei tym, którzy chcą zrezygnować z siebie. Dzielenia się światłem – z tymi, którzy go naprawdę potrzebują.


Nie każdy będzie gotowy.

Ale ci, którzy będą – urosną razem ze mną.

Bo jesteśmy jednością.Nie tak bardzo się różnimy – różni nas tylko jedno:


Decyzja.

Decyzja, jak chcę dziś przeżyć ten dzień. W lęku? W autopilocie? Czy w zgodzie ze sobą?

Ja wiem jedno: Nawet gdybym odeszła dziś – odeszłabym w pokoju. Bo żyję w zgodzie ze swoim sercem. Z Bogiem. Z tym, co mnie otacza.

I to czyni życie prawdziwym.


Z miłością,

Karolina

Dusza w procesie | Kobieta świadoma swojej mocy



20.05.2025
20.05.2025



20.05.2025
20.05.2025


 
 
 

Komentarze


bottom of page